Elektromobilność a niskoemisyjność gospodarki
2020-02-17 dr hab. Jacek GulińskiWłączam się w dyskurs na temat elektromobilności, bo wydaje mi się, że przeciętni obywatele nie do końca rozumieją jak się ma elektromobilność do niskoemisyjności gospodarki. Pracujemy w Parku Naukowo-Technologicznym, co zobowiązuje nas do racjonalizmu i szanowania ocen naukowców. A 95% uczonych na świecie uważa, że niestety to człowiek głównie odpowiada za ocieplenie klimatu. Nikt nie podnosi kwestii czy klimat się ociepla (bo to łatwo zauważyć i zmierzyć), ale ciągle są tacy, którym pasuje forsowanie tezy, że nauka się myli i człowiek nie wpływa na to co dookoła nas obserwujemy.
Swoją drogą to w naszej firmie tylko pewnie ja pamiętam „prawdziwe” zimy (dla przypomnienia – zima to taki okres roku, w którym średniodobowa temperatura spada poniżej 0°C). Wyobraźcie sobie główne ulice Poznania, gdzie jezdnie od chodników oddzielały zwały śniegu na wysokość 80, 100 cm (czyli koło metra), zbudowane z brudnego śniegu zebranego ze wspomnianych jezdni i chodników. I tutaj dobrze pasuje świetne hasło – „komu to przeszkadzało?”. Owszem, przeszkadzało i dlatego dziesiątki ciężarówek firmy „Star” wywoziły te hałdy na wysypisko pod miastem. Mam co opowiadać moim wnukom chociaż nie wiem czy mi uwierzą. Ale wróćmy do sprawy…
Proszę zwrócić uwagę na fakt, że zastąpienie dla przykładu silników spalinowych (tych na ropę, gaz, czy benzynę) przez silniki elektryczne nie zmieni sytuacji, jeżeli prąd potrzebny do zasilania tych ostatnich (poprzez akumulatory) będzie wytwarzany z węgla, gazu czy ropy! Nawet jeżeli nasz elektryczny samochód nie będzie emitował żadnego CO₂ to odpowiednie ilości tego gazu wyemituje elektrownia, która w takiej sytuacji musi zwiększyć swoją produkcję.
Czyli samochody elektryczne to jest rozwiązanie, aby zredukować emisję CO₂ na naszych ulicach i autostradach, ale gdzieś tam (współczujemy tym zlokalizowanym przy wielkich elektrowniach) ta emisja musi się dokonać. Wracając do samochodów to obecnie na świecie jeździ 1,2 mld samochodów, w tym 7 mln samochodów elektrycznych (dla leniwych, to zaledwie 0,6% ich „populacji”), a co roku produkuje się 90-95 mln nowych samochodów (w najbliższych latach w kilkuprocentowym udziałem tych elektrycznych). W tym kontekście wszelkie deklaracje polityków w kraju i zagranicy, że za 10 – 15 – 20 lat nie będziemy już jeździć samochodami na benzynę czy gaz można między bajki włożyć…
A żeby dopełnić jeszcze ten obrazek to wystarczy poprosić fachowców o analizę emisyjności niezbędnej produkcji milionów akumulatorów, a potem ich utylizacji! Tak więc elektromobilność rozumiana jako przestawienie transportu na prąd elektryczny nie rozwiąże problemu emisyjności gazów cieplarnianych, o ile nie sięgniemy pełną garścią do odnawialnych źródeł energii lub energetyki atomowej. A póki co, zapowiadanych farm wiatrowych nad Bałtykiem brak, a panele fotowoltaiczne nie zasłaniają polskich nieużytków. A w polskiej elektrowni jądrowej wieloosobowy Zarząd inkasuje po kilkadziesiąt tysięcy miesięcznie na osobę, a elektrowni jak nie ma, tak nie ma. Nawet nie zdecydowano o miejscu lokalizacji. Ale może jest to tylko objaw racjonalnego zachowania się ludzi biznesu i polityki…
fot. Freepik.com